Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 49
Pokaż wszystkie komentarzena szczęście motocykli jest olbrzymi wybór i każdy może wybrać coś dla siebie. Przemyślany wybór to moim zdaniem podstawa późniejszej radości lub kłopotów. Wg mnie motocykl powinien pasować do właściciela, czyli: stanu portfela, umiejętności, temperamentu, warunków i stylu życia. Po pierwsze, to musi być sprzęt, którym będzie się jeździć codziennie. Dlaczego? Ano dlatego, że jeśli jeździ się tylko w łikendy i to najlepiej tylko gdy jest ładna pogoda, na motocyklu wymagającym, to jest się kierowcą niedzielnym... kiepskim i niebezpiecznym. Tak się dzieje, jak posiadamy sprzęt nieodpowiedni, tzn. nieprzydatny na co dzień: za duży, za drogi (schowany na odległym parkingu strzeżonym lub wynajętym garażu), wymagający ubrania się w coś, w czym nie da się chodzić po dojechaniu na miejsce, dodatkowo, jeśli jeździmy raz na 2-3 tygodnie trochę czasu musi zająć usunięcie kurzu (właściciele chromów ilość czasu x3), sprawdzenie ciśnienia w oponach, samo odpalenie, a po skończonej jeździe umycie robali. Po czym ile sobie pojeździmy? 3 do 6 godzin maksymalnie (z przerwami na posiłek i tankowanie). Czyli 27 do 54 godzin rocznie. Wcale się nie dziwię, że w takich warunkach nauczenie się motocykla zajmuje niektórym dwa-trzy sezony. Dla porównania, kurs prawa jazdy to najczęściej 20 godzin, ile się w tym czasie można nauczyć nie będę pisał. Ja akurat mieszkam koło przedszkola, na którego terenie taką małą komórkę wynajmuje trzech "motocyklistów", gdy w lecie wychodzę zapalić na balkon, widzę jak to wygląda. Pojawiają się w niedzielę, wyciągają sprzęty, jazda na... szmacie i odpalanie co najmniej półtorej godziny. W jednym z nich (R1 rocznik mniej więcej 2000) po odpaleniu najprawdopodobniej jeden gar nie pali (silnik tłucze i jest biały dym) przez minimum godzinę chłopaki debatują nad powstałym problemem - w niedziele serwisy i sklepy motocyklowe są oczywiście zamknięte, jeśli się uda potem jeszcze około pół godziny ubierania się, zamknięcia "garażu" i jazda... około godziny (bardzo często ten od R1 nigdzie nie jedzie), przyjeżdżają, rozbierają się, znowu szmata i do domu. Ja bym tak nie mógł. Skąd wiem ile to wszystko trwa? Bo wypalam 5 papierosów: 1 na godzinę.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza